wyprawy, wycieczki, wypoczynek,urlop,agroturystyka, biwaki, hotele, pensjonaty, piesze wędrówki, rejsy, rajdy, noclegi, gastronomia, sprzęt turystyczny
czwartek, 3 maja 2012
Jaworki - Malownicza wieś w Pieninach
środa, 11 kwietnia 2012
AFGANISTAN - najtrudniejsza podróż
ID wpisu: 22282 / 4861
Młodość dodała mi skrzydeł, kiedy dowiedziałem się, że lecę do Afganistanu. Wiedziałem, że celem mojego wyjazdu jest pomoc dla mieszkańców tego Kraju. Nie przypuszczałem, że to bardzo niebezpieczna wyprawa.
Moja przygoda z Afganistanem miała miejsce w 1988 roku. Kraj w tym okresie był całkowicie kontrolowany przez Rosjan. Byłem młody i nie zdawałem sobie sprawy z tego, jaka to niebezpieczna wyprawa. Moim zadaniem było dostarczenie darów polskiego rzemiosła dla narodu afgańskiego. Nerwowo zrobiło się tuż po starcie z Okęcia, kiedy dowiedzieliśmy się, że odbywamy testowy rejs po generalnym remoncie naszego samolotu. Nieszczęścia chodzą parami - jak mówi przysłowie.
Wlatujemy w obszar powietrzny Afganistanu. To co widzimy z okien samolotu nie wygląda zachęcająco. Szczyty ośnieżonych pasm górskich. Wszędzie jak okiem sięgnąć góry. Zbliżamy się do jego stolicy, Kabulu. Z okien samolotu widzimy dalej tylko szczyty gór. Piloci przygotowują się do lądowania. Zaczynam się niepokoić: jak tu można wylądować, gdzie jest lotnisko? Piloci wyjaśniają nam, że lotnisko w Kabulu położone jest wśród gór w kotlinie i żeby tam dotrzeć, trzeba stopniowo tracić wysokość samolotu, krążąc wewnątrz masywów górskich. To wyjaśnienie na chwilę nas uspokaja.
Nagle, bez jakichkolwiek uprzedzeń, z obu stron naszego samolotu słyszymy przez okna wybuchy i widzimy białe światła sylwestrowych rac. Jak to możliwe, przecież Sylwester był półtora miesiąca temu (przynajmniej w Polsce). Okazuje się, że to obsługa lotniska wystrzeliwuje te aluminiowe, płonące, gorące race zabezpieczając nasz samolot przed partyzantami rozmieszczonymi w otaczających nas górach i usiłującymi zestrzelić każdy lądujący w Kabulu samolot. Jednak udaje nam się szczęśliwie wylądować. Przez okna samolotu widzimy na płycie lotniska długi szereg czegoś co przypomina trumny. Później dowiadujemy się, że to rzeczywiście trumny Rosjan poległych w Afganistanie.
Przyjeżdżamy z lotniska do hotelu. Nowy szok: Przed wejściem do hotelu stoi radziecki żołnierz uzbrojony w AK 47. Wpuszcza nas. Dostajemy pokój. Możemy odpocząć.
Dużym plusem hotelu w Kabulu było to, że w holu na stolikach zawsze czekały na mnie pyszne, prażone, solone orzeszki pistacjowe. Zjadałem ich straszne ilości i to pomimo ostrzeżeń pracowników naszej Ambasady, a także członków miejscowej Misji ONZ. Dotyczyły one łatwości nabawienia się zakażeń jelitowych, ameby czy jeszcze gorszych przypadłości. W efekcie tego straszenia prawie przestałem korzystać z restauracji hotelowej i zacząłem pić wyłącznie butelkowaną wodę mineralną. Na moje posiłki (poza pistacjami) składały się duże ilości cudownie słodkich mandarynek typu klementynka sprzedawanych wszędzie na ulicach miasta. Zakupy normalnej żywności robiłem wyłącznie w sklepiku przy naszej Ambasadzie.
To był w miarę ciepły luty, ale nie zapomnę dwóch rzeczy: rdzawego koloru ziemi afgańskiej (podobny widziałem tylko na Kubie) i niesamowitej ilości kurzu czy raczej pyłu na trawnikach. Wystarczyło zrobić 3 kroki na trawniku i czarne buty nadawały się do czyszczenia.
Bardzo lubiłem chodzić po bazarze, na którym Afgańczycy robili codzienne zakupy. Koloryt bazaru jest niepowtarzalny: klienci ubrani na muzułmańską modłę w szatach głównie białego koloru z zakrytymi głowami. Kobiet afgańskich nie widzi się zupełnie. Są całkowicie zakwefione, czasem dostrzega się tylko błysk ich oczu. Można tam niedrogo kupić piękne cynowe, mosiężne, czy nawet srebrne misy i dzbany. Niektóre o wielkiej wartości historycznej. Można tanio kupić błamy karakułowe czy tzw. Łapki. Można też kupić drobne, nietypowe pamiątki z tego regionu świata. Zakupy robiłem z wyjątkową przyjemnością. Dopiero później dowiedziałem się jakie to było niebezpieczne. Okazało się, że w Afganistanie partyzanci wyznaczyli cenę 200 $ za głowę każdego blondyna. Kiedy się o tym dowiedziałem, byłem w szoku przecież też byłem blondynem!
Szczęśliwie następnego dnia wracałem do Warszawy cały i zdrowy. Tak zakończyła się moja najbardziej ryzykowna podróż mojego życia.
niedziela, 11 marca 2012
Francja, szalona Francja...
Przeważnie wycieczkowicze wsiadają w samoloty czy autokary do Francji, ponieważ dali się złapać na kampanię reklamową. Lazurowe wybrzeże jest ciepłe, ładne i przyjemne, a zwiedzić Luwr po prostu trzeba, prawda? No, niezupełnie. Cały świat jest piękny - nawet w Polsce znajdziecie zakątki, które pod pewnymi względami przyćmią urok Paryża. Nie znajdziecie natomiast cech dla Francji wyjątkowych. Na przykład tamtejszej ekscentrycznej kuchni.
Francja, wbrew pozorom, nie żabami lecz serem stoi. Liczba produkowanych tam jego gatunków może przyprawić o zawrót głowy: jest ich ponad czterysta. Tak, czterysta różnych odmian sera, z których każda smakuje inaczej, a większość jest uważanych za gastronomiczny cud. A co jest najlepsze do sera? Oczywiście dobre wina. Jeśli macie odpowiednio dużo pieniędzy, możecie skosztować trunków z owoców, które zebrano w XVIII wieku. Francuzi nie szczędzą kosztów, jeśli chodzi o jedzenie - są w nim bowiem bezgranicznie zakochani.
Jeśli chodzi o miłość, cały naród wie coś na ten temat. Szczerze powiedziawszy - wie tak dużo, że Francuzów trzeba prawnie powstrzymywać przed zbytnim zatraceniem się w uczuciach. Oficjalnie zabronione jest całowanie się na torach kolejowych. Można za to dostać spory mandat. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że wówczas Francuzi tak bardzo uciekają w świat uczuć, że nie słyszą nadjeżdżającego pociągu.
Francja jest dzika i zwariowana pod wieloma względami; brak miejsca i czasu, by je wszystkie opisać. Możecie mi jednak wierzyć - jeśli kupujecie bilety autokarowe do Francji, warto robić to nie z myślą o zobaczeniu miejsc znanych z pocztówek, a o bliższym poznaniu kraju prawdziwych ekscentryków.
Stopka
niedziela, 29 stycznia 2012
Hostel - czym jest naprawdę?
Mieszkańcy Krakowa czy Warszawy już dawno przywykli do bannerów i reklam hostelowych obecnych na niemal każdej większej ulicy w centrum miasta. Mało kto ma jednak odwagę wejść do środka i na własne oczy przekonać się, czym jest hostel i jakie warunki oraz zasady tam panują. Powszechne jest przekonanie, że hostel jest miejscem dostępnych tylko dla zagranicznych turystów z grubym portfelem, a personel rozmawia tylko po angielsku. Nic bardziej mylnego.
Hostel to idea niezwykle popularna w krajach Europy Zachodniej. Łączy w sobie ideę hotelu - noclegu w warunkach odpowiadających standardem temu, co mamy we własnych domu, oraz ideę przybywania w gości - a zatem niepowtarzalnej i swobodnej atmosfery. Jednocześnie zasadą hostelową jest, że nocleg oferowany jest po możliwie najniższych cenach, w końcu z gości nie zdziera się pieniędzy...
To połączenie sprawia, ze hostele stanowią wyjątkowy rodzaj zakwaterowania, szczególnie atrakcyjny dla turystów w młodym wieku, podróżujących z plecakiem, mających ograniczony budżet, a jednak szukających i wymagających pewnego minimalnego standardu usług. Z myślą o nich stworzono pierwszy hostel Zakopane, Kraków, Warszawa, Poznań... te wszystkie miasta posiadają już ofertę noclegową nowego typu. Nocleg w hostelu charakteryzuje się kilkoma szczególnymi cechami. Hostel położony jest najczęściej w centrum miasta i oferuje jedne z najniższych cen noclegowych na rynku. W hostelu zapewniony jest darmowy Internet, ogólnodostępna kuchnia, sala wspólna z udogodnieniami dla gości takimi jak kino domowe, bilard czy gry planszowe. W trosce o prywatność i bezpieczeństwo regułą jest rozmieszczanie w pokojach szafek zamykanych na kluczyk, w których goście mogą przechować najbardziej drogocenne przedmioty.
Prawda jest, ze hostele szczególnie chętnie wybierane są przez gości zagranicznych. Nie można zgodzić się jednak ze stwierdzeniem, że polski turysta się tam nie odnajdzie. Jest zupełnie przeciwnie. Tani nocleg Zakopane to jedna z najbardziej popularnych noclegowych fraz w Polskim Internecie. Pokazuje, jak duże jest zapotrzebowanie na TANIE noclegi w centrum tego zimowego kurortu. Hostele stanowią w zasadzie jedyna sensowną opcję dla gości szukających noclegu taniego, w centrum i w przyzwoitych warunkach, Zarówno pokoje prywatne (obrzeża miasta),l schroniska (bardzo niski standard) jak i hotele (drogo) nie są w stanie spełnić oczekiwań tysięcy turystów zmierzających do zimowej stolicy Polski każdego dnia.
Warto zatem, żeby polscy turyści przełamali stereotypy i docenili tą jakże ważną alternatywę na wciąż nienasyconym polskim rynku noclegowym.
Stopka
Michał Ihma, Target Hostel Zakopane
Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.poniedziałek, 9 stycznia 2012
Hotel Krasicki
HOTEL KRASICKI
W Lidzbarku Warmińskim w widłach rzek Łyny i Symsarny na przedzamczu Pałacu Biskupów Warmińskich znajduje się czterogwiazdkowy Hotel Krasicki. Hotel jest idealnie zgrany kolorystycznie z zamkiem i patrząc z daleka ma się wrażenie, że oba obiekty pochodzą z tek samej epoki. Konstrukcja hotelu to dwa skrzydła budynku mające wspólny dziedziniec, na którym odbywają się imprezy plenerowe. Wewnętrzne wykończenie hotelu składa się z kamiennego i ceglanego muru, który graniczy z elementami nośnymi wykonanymi ze szkła i stali nierdzewnej.
Podobny jest wystrój pokoi hotelowych, gdzie dwie ściany wykończone są surową cegłą a dwie pozostałe tynkiem. Pokoje są urządzone ze smakiem, wyposażone w wygodne łóżka, biurko, krzesła stylizowane na epokę renesansu. W pokoju jest bardzo nowocześnie wyposażona łazienka. Trochę kłopotu szczególnie na początku może sprawić sprawne poruszanie się po hotelu, gdyż nawigacja wcale nie jest prosta. Do części pokoi hotelowych najpierw jedzie się windą na górę potem przechodzi korytarzem wzdłuż pokoi, aby po chwili zejść piętro niżej i wtedy trafić do swojego pokoju. Ciekawostką jest przygotowanie łóżek do snu. Oprócz przygotowanego łóżka znajdziemy bajkę do czytania oczywiście napisaną przez Ignacego Krasickiego.
Na terenie hotelu jest basen z salonem SPA oraz szereg sal konferencyjnych. Są też miejsca, gdzie odbywają się dyskoteki lub inne imprezy. Hotel serwuje dobre wyżywienie, szczególnie jeśli dokonamy wyboru kolacji w wersji uroczystej, wtedy mamy do dyspozycji kilka dań mięsnych i bezmięsnych oraz szereg surówek, sałatek oraz deserów. W hotelu można zamówić wycieczkę kajakami w dół rzeki Łyny lub przejażdżkę gondolą z napędem spalinowym w górę rzeki. Z hotelu mamy dwa kroki do Zamku Biskupów Warmińskich. Zamek pięknie wygląda z zewnątrz, ale w środku nie ma dużej ilości eksponatów. Urokliwe miasto Lidzbark Warmiński jest położone na pagórkowatym terenie skąd doskonale widać zamek oraz hotel. W Lidzbarku warto zobaczyć jeszcze Bramę Wysoką pozostałość po murze obronnym, który kiedyś okalał całe miasto, kościół z charakterystyczną wieżą i cerkiew prawosławną.
Zdjęcia z hotelu są na fotourlop.pl
--Stopka
fotourlop.pl
Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.