czwartek, 28 lipca 2011

Księżycowa Wyspa Pag

Od dawien dawna Chorwacja była państwem, które przyciągało turystów z całego świata. Szczególnie jej wyspy są bardzo przyjazne dla podróżników.

To ze względu na to, że zewsząd są otoczone ciepłą woda, która podwyższa temperaturę powietrza, co sprawia, że jest tam cieplej niż na lądzie. Na północy Dalmacji leży wyspa, która na pierwszy rzut ona sprawia dość dziwne wrażenie. Najlepiej jest zaraz po wjeździe na jej powierzchnie zatrzymać się na chwilę i zobaczyć niesamowity krajobraz. Białe skały znajdujące się tam robią niesamowite, wprost księżycowe wrażenie. To właśnie dzięki nim Pag wygląda tak bardzo surowo. Przypomina ona swym wyglądem powierzchnię księżyca. Wyspa może nie jest zielona, jednakże znajdziemy na niej kilka przytulnych miejsc. Takim jest chociażby Lun. Jest to miasteczko znajdujące się na końcu wyspy. Uprawiane są tam rozległe gaje oliwne, które obecnie są zachowane jak gdyby w formie skansenu. Drzewa tam się znajdujące swoją historią sięgają ponad 100 lat. Nieopodal znajduje się miejscowość Tovarnele. Z niej to możemy popłynąć na kolejną wyspę Rab, która to słynie z ogromnej przyjazności dla naturystów. Wyspa oczywiście skrywa wiele zabytków na czele z przepiękną średniowieczną starówką, a także katedrą pośrodku starego miasta. Wokół niej znajdują się liczne restauracje, kawiarnie zachęcające do odprężenia się i zrelaksowania po męczącym dniu. Entuzjastów UFO zaciekawi również miejsce, w którym podobno są ślady mieszkańców innych planet. Osoby kochające spędzać czas wolny na imprezowaniu z pewnością odnajdą się na pobliskiej plaży Zrce.

--
Stopka

inov.pl - pozycjonowanie

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

środa, 27 lipca 2011

Spływy kajakowe i rafting w Europie

Spływ kajakowy to jeden z najaktywniejszych sposobów na spędzanie letniego czasu.

Każdy spływ, choćbyśmy nawet tą samą trasę pokonywali kolejny raz, stanowi niesamowitą przygodę i podróż przez nieznane obszary, bo za każdym razem pogoda, poziom wody, nurt są inne, a tym samym, inny jest sposób obcowania z naturą.

Spływy kajakowe zawsze wiodą urokliwymi szlakami, przepięknie zlokalizowanymi wśród soczystej przyrody, z zaplanowanymi kąpielami lub nie zawsze mile widzianymi wywrotkami - czy to na jeziorze,  czy na rzece, czas płynie wartko, a wieczorem zawsze jest co opowiadać przy wspólnym ognisku.

Spływ  Drawą na Pojezierzu Pomorskim

Drawa jest jedną z rzek Pojezierza Pomorskiego o I klasie czystości wody. Jest jedyną nizinną rzeką, jaką może poszczycić się nasz kraj, która posiada około 20 kilometrowy odcinek o charakterze górskim, gdzie nawet wytrawni wioślarze muszą mocno się starać, by utrzymać kajak w ryzach. Spływ kajakowy  tą rzeką każdemu dostarczy niezapomnianych wrażeń, zarówno przyrodniczych, jak i sportowych i architektonicznych - przy brzegach rzeki stoją stuletnie młyny i inne budynki hydrotechniczne, które wymuszają przenosiny kajaka "suchą stopą" po lądzie. Odcinek Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie niedozwolona jest ingerencja ludzka i zwalone w poprzek rzeki drzewa tworzą swoisty tor przeszkód, jest najpopularniejszą trasą kajakową w Polsce. Rzeka słynie z tego, że w swoich młodzieńczych latach wielokrotnie spływał tu Karol Wojtyła - dlatego obecnie  szlak nosi imię Jana Pawła II.

 

Drawieński Park Narodowy, źródło: Wikipedia

Spływ w Norwegii na Lofotach lub po Nryfjord wpisanym na Listę UNESCO

Norwegia, a szczególnie fiordy, są od lat na liście dziesięciu państw, w których najlepiej jest uprawiać kajakarstwo. Szczególnie polecane są wyprawy na Lofoty - na górzysty archipelag znajdujący się na granatowym morzu, gdzie wyprawy kajakowe często połączone są z wędrówkami po górach i wspinaczką. Miejsce to łączy dwie skrajności: piękne, dzikie pustkowia i cywilizację znajdującą się niemal na wyciągnięcie ręki.

Nryfjord z kolei to jeden z fiordów w pobliżu Bergen (zwanego bramą do fiordów). Mimo, iż wody w tamtych rejonach należą do bardzo zimnych, tereny obfitują w niesamowite widoki i idealne warunki do wiosłowania. Istnieje tam wiele wypożyczalni kajaków, sprzęt można wynająć  na kempingach, czy w biurach informacji turystycznej. W ofercie biur jest także wycieczka wioślarska połączona z przyuczeniem dla początkujących.

Pogoda w Norwegii bywa bardzo zmienna, rano może być słonecznie, by już w południe wiał silny wiatr i padał deszcz. Dlatego tak istotne jest, by zanim wyruszymy na wodę, zerknąć na  prognozę pogody i być przygotowanym na zawrócenie z trasy nawet przed czasem. Zawsze należy mieć kapok i przeciwdeszczową kurtkę!

Kajakiem przez przełom rzeki Verdon we  Francji

Na południu Francji rzeka Verdon przepływa przez masywny wąwóz będący najgłębszym kanionem w Europie. Pionowe ściany skalne wznoszą się tu miejscami na wysokość 700 metrów na odcinku liczącym 21 kilometrów. Na dnie szerokość kanionu waha się od 6 do 100 metrów i właśnie pokonywanie, a czasem niemal przeciskanie się kajakiem pomiędzy skalnymi ścianami, stanowi jedną z największych atrakcji Prowansji. Sezon trwa tu od początku kwietnia do końca września - wtedy to przybywają  amatorzy wodnych przygód, którzy spływają rzeką w kajaku, pontonami  lub na tratwach. Pobliskie biura usytuowane nad rzeką lub w miejscowościach Castellane i La Palud oferują zorganizowane wyprawy. O ile początkowy odcinek przełomu rzeki może przepłynąć w kajaku niemal każdy, o tyle za przepłynięcie całego kanionu powinni brać się jedynie doświadczeni kajakarze, gdyż jednoznacznie określa on kajakowe umiejętności delikwenta. Trasa wiodąca wzdłuż całej rzeki Verdon  stanowi skalny labirynt, gdzie kajak miejscami przeciska się przez wąskie gardło, miniaturowe wodospady i wystające z rzeki skały oraz jaskinię, która pozostawia niezapomniane wrażenie. Stare, długie na cztery metry kajaki, ledwo mieściły się w krętych i wąskich przejściach pomiędzy skałami, dlatego teraz na trasie używa się  krótkich polietylenowych kajaków, które o wiele sprawniej się przeprawiają. Druga część kanionu, choć bardziej niebezpieczna, staje się powoli terenem dużej aktywności dla turystów miłujących canyoning i skałki. Zorganizowane grupy coraz liczniej nadjeżdżają do tej dawnej enklawy ciszy, gdzie człowiek miał dużą pokorę wobec sił i ogromu natury. Dla ceniących  spokój  lepszą porą na spływy będzie wiosna, kiedy wąwóz odwiedzany jest jedynie przez kajakarzy i  zagorzałych wędkarzy.

rafting, źródło: Wikipedia

Rafitng  w okolicy miasteczka Marmaris w Turcji

W Turcji, w miejscowości Marmaris, w wielu biurach turystycznych proponowane są atrakcje raftingowe, stawiane są tylko dwa warunki: trzeba mieć ukończone 14 i dysponować kilkudziesięcioma euro. Jak to w Turcji bywa, tu o wszystko trzeba się targować. Zorganizowana wycieczka, obejmująca dojazd na miejsce, spływ i obiad kosztować może ok. 40 euro, ale równie dobrze sam rafting, albo cena gdy ośmielimy się targować, spaść może do 15 euro za osobę. Wycieczki warto wykupić na mieście, bo te oferowane w hotelach, przez rezydentów, są droższe.

Rafting, to spływ wartką, górską rzeką na pontonie - klasyfikowany jest jako sport ekstremalny, dlatego każdy uczestnik przed spływem wypełnia stosowny formularz. W  Marmaris spływy nie są niebezpieczne, każdy otrzymuje kamizelkę i kask oraz zostaje dokładnie pouczony, jak należy się zachować  na pontonie, oraz jak poza nim, po wywrotce - ryzyko  ograniczone jest do minimum, które daje ludziom frajdę i podnosi adrenalinę.

Załoga  pontonu liczy od 8 do 10 osób, w tym w każdej ekipie jest przeszkolony pracownik, który pomaga  sterować wiosłami, ale też dba o zadowolenie turystów, i od czasu do czasu specjalnie naprowadza ponton na skały albo (przypadkowo) wrzuca jakąś ładną dziewczynę do wody. Generalnie, niemal każdy ląduje w wodzie, co najmniej raz.

Spływy są nagrywane przez zainstalowane na trasie kamery. Po skończonej zabawie można kupić film i zdjęcia. Cena płyty DVD to około  20 euro, a za trzy zdjęcia zapłacić trzeba 10 euro. Jeżeli zbierzemy grupę znajomych w jednym pontonie, to może warto rozważyć zakup i podzielić koszty?

Wiosłowanie po morzu, rzece, jeziorze czy kanionie ? to zupełnie odmienne zadanie, ale każde z nich daje wyjątkowo bliski, choć nie bezpośredni,  kontakt z wodą i naturą. Jest to dobry czas, by w ciszy poobserwować ptaki, owady i dziką przyrodę, co nie dla wszystkich z nas jest możliwe na co dzień. Zarówno Polska, jak i okoliczne kraje oferują nam szerokie wody jezior i rzek, na których warto popróbować swoich sił.

katja szalek

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

wtorek, 26 lipca 2011

Kościół św Józefa w Krakowie

Szukasz urokliwych, niesamowitych, a wręcz wywołujących dreszcz miejsc? Niewątpliwie Rynek Podgórski i Kościół pw. św Józefa należą do takich miejsc...


Zwiedzanie Krakowa, poza wizytą na Wawelu czy w Kościele Mariackim, uwzględniać powinno spacer po Podgórzu i przede wszystkim zwiedzanie Kościoła Św Józefa, który według mnie stanowi najpiękniejsze miejsce w całym mieście. Kościół usytuowany jest przy ulicy Zamojskiego 2 na Rynku Podgórskich na północnych stokach Krzemionek Podgórskich.

Budowla pochodzi z początków XX wieku i jest piękną wizytówką architektury neogotyckiej. Autorem projektu jest Jan Sas-Zubrzycki. Budowa trwała 4 lata.

Wnętrze Kościoła, przypomina katedrę gotycką, w wersji. Gotyku nadwiślańskiego. Liczne ołtarze, ławy, zdobienia wykonane w drewnie nadają kościołowi niesamowitej aury. Co ciekawe, wyposażenie wnętrza trwało latami.

Po II wojnie światowej, położenie ołtarzy oraz ambony zostało zmienione. Arkady, które kiedyś łączyły ambit prezbiterialny i kaplicę Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i Wiecznej Adoracji, zostały zamurowane. Pierwsze ołtarze to główny oraz Zwiastowania.

Pierwotnie ołtarz główny kompozycyjnie integrował się z absydą prezbiterialną. Składał się on wyłącznie z mensy, tabernakulum i figury św. Józefa. Mensa i tabernakulum to jedyne udokumentowane dzieła Sasa-Zubrzyckiego, które zdobią wnętrze. Mensa została wykonana przez kamieniarza podgórskiego, który nazywał się Bodnicki, natomiast wykonawcą tabernakulum jest Piotr Seip. Figura patrona kościoła wyszła spod dłuta Zygmunta Langmana.

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

niedziela, 24 lipca 2011

Niezapomniane wakacje w Turcji

Autor: tutor
Tego lata postanowiliśmy spędzić wakacje w Turcji. Mieliśmy wiele obaw przed wyjazdem do muzułmańskiego kraju. Jak większość Polaków myśleliśmy stereotypowo. Uważaliśmy, że Turcja to kraj dzikich ludzi, fanatycznie wierzących w Islam i przestrzegających bezkrytycznie jego praw. Baliśmy się jak będą traktowane kobiety – nasze koleżanki, czy nie grożą im porwania, czy nie będzie konfliktów z prawem muzułmańskim m.in. czy będziemy mogli pić alkohol lub publicznie pokazywać się z naszymi dziewczynami, w końcu są niezamężne. Oczywiście obawialiśmy się również kradzieży i chorób. Dlatego do tego wyjazdu przygotowywaliśmy się i zabezpieczaliśmy na wszelkie sposoby.
Wylecieliśmy z Warszawy samolotem tureckich linii lotniczych i wylądowaliśmy na lotnisku w Antalya. Następnie klimatyzowanym autokarem zawieziono nas do Alanya. Pięknie położona, typowo turystyczna miejscowość, czy raczej kurort nadmorski. Zakwaterowano nas w hotelu. Pokój z balkonem i widokiem na morze Śródziemne, a raczej piaszczystą plażę w kolorze jasnego złota, za nią błękitne morze i stylizowane żaglowce pasażerskie pływające po zatoce.

Po obróceniu głowy w przeciwną stronę był widok na góry, wysokie, strome i piękne pokryte białymi strumykami i piękną zielenią. Ze zboczy gór wystawały jak wysokie drzewa wieże z miejscowych meczetów. Jednym słowem było piękniej niż mogliśmy sobie wyobrazić. Pokoje były dwuosobowe, z możliwością dostawki, każdy z łazienką, każdy klimatyzowany osobno. Wyposażenie pokoju typowo hotelowe: duże łóżko, szafeczki, komoda z telewizorem, toaletka i szafa. W pokojach czysto, pościel pachnąca, żadnych robaków, nawet komarów.

Wieczór spędziliśmy w pokojach, rozpakowując się i planując kolejny dzień. Z samego rana udaliśmy się na śniadanie – obsługiwało nas kilku kelnerów, którzy poruszali się bardzo szybko i sprawnie. Języki, jakimi się posługiwali, to angielski i niemiecki, tak więc nie mieliśmy większych problemów z porozumieniem się z nimi. Następnie wybraliśmy się na plażę, a po kilku godzinach leniuchowania zdecydowaliśmy się udać na zwieszanie miejscowości. Na wycieczkę pojechaliśmy busikiem, na mieście sporo było turystów, którzy mogli rozerwać się w klubach, barach czy dyskotekach.

Kolejne dni przyniosły nowe rozrywki. Kiedy tak sobie wypoczywaliśmy na plaży podszedł do nas Turek o imieniu Mustafa. Zaproponował nam rejs jednym z tych statków, które widzieliśmy pływające po zatoce. Cena wynosiła około 20 euro za cały dzień z wyżywieniem i alkoholem – było to o połowę mniej od ceny, którą za tę samą wycieczkę proponowało nasze biuro turystyczne. Mieliśmy więc obawy, czy Mustafa w ogóle po nas przyjedzie.

Zapłaciliśmy człowiekowi spotkanemu na plaży połowę kwoty za wycieczkę i czekaliśmy na jego transport. Przyjechał, tylko spóźnił się parę minut. Popłynęliśmy więc na rejs statkiem. Było pięknie i bajkowo. Statek płynął zatoką, potem wypływał głębiej w morze, a następnie opływał ruiny zamku na szycie góry. Kiedy wychylaliśmy się przez barierki widać było dno morza, złocisty piasek, małe rybki, żółwie i kraby. Statek podpłynął do widocznych jaskiń – podobno ukrywali się tam piraci.

Ochotnicy mogli wyskoczyć za burtę i wpłynąć do jaskiń, w środku były mieniące się kryształki soli i różne zjawiska przyrodnicze. Nad bezpieczeństwem szalejących turystów cały czas czuwała turecka załoga. Na pokładzie statku zapewniono jeszcze wiele atrakcji, jak np. taniec brzucha, popisy kaskaderów czy podziwianie pięknych rybek i stada delfinów. Wieczorem Mustafa odstawił nas do hotelu. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale też szczęśliwi.

Z wycieczki wróciliśmy bardzo zadowoleni, wypoczęci i o całkiem odmienionych poglądach na temat Turcji. Jedzenie było pyszne i nie sposób było nawet wszystkiego spróbować, alkohol serwowano już od 9 rano. Turyści chodzą ubrani jak chcą, robią co chcą i nikomu to nie przeszkadza. Wszyscy są mili i uprzejmi. Znają komunikatywnie język angielski i niemiecki, mówią nawet trochę po polsku.

Nic nikomu nie zginęło, w pokojach hotelowych jak zostawiliśmy drobne pieniążki na brzegu łóżka to jeszcze nam obsługa świeże kwiatki przynosiła. Nie mieliśmy problemów ani z miejscową ludnością, ani z prawem czy kulturą, nie było problemu z komunikacją, z łącznością internetową czy telefoniczną i nikt się nie zatruł. Szczerze możemy polecić wyjazdy do Turcji, bo to piękny, ciekawy kraj, bardzo sprzyjający turystom.

Artykuł pochodzi z serwisu www.artykuly.net

poniedziałek, 18 lipca 2011

Hashima - jedyna taka kopalnia

Z Morza Chińskiego, niedaleko wybrzeży Nagasaki wyrasta martwa wyspa. Stercząca z wody skała w całości pokryta ruinami betonowych budynków. Miejsce to omijają nawet ptaki

Nie tak dawno temu żyło tu około 5 tysięcy stałych mieszkańców. Po niewielkich dziedzińcach i labiryntach przejść, między budynkami, biegały dzieci. Teraz na wyspie panuje cisza.

Gunkanjima ma 6,3 ha powierzchni i jest przygnieciona budowlami, z których część ma wysokość nawet dziewięciu pięter. Cała wyspa otoczona jest wysokim na 4 metry murem. W latach siedemdziesiątych mieszkali tam ludzie. Na wyspie były szkoły, kina, bary, restauracje, sklepy, trwało normalne życie. Tylko teren był dramatycznie mały i przytłaczał klaustrofobiczną ciasnotą.

Opisując Hashimę, nie można uniknąć porównania z Kowloon Walled City. Japoński odpowiednik potwora z Hong Kongu nie powstał jednak samoistnie i nigdy nie został opanowany przez zorganizowaną przestępczość.

Powodem, dla którego ludzie postanowili zamieszkać w tak niedostępnym i nieprzyjaznym miejscu, był węgiel. Tysiące górników pracowało w pocie czoła wydobywając tony węgla o bardzo dobrej jakości. Był on nie tylko eksportowany na cały świat, ale stanowił również siłę napędową japońskiej machiny wojennej, podczas II Wojny Światowej. Historia wyspy jest jednocześnie historią nowoczesnej Japonii.

W XIX wieku, cesarstwo myślało jedynie o rozwoju. Zacofany, rządzony przez szogunów kraj musiał dokonać błyskawicznego skoku technologicznego, aby nie stać się jedną z kolonii pod władzą jednego z Imperiów Zachodu.

W 1887 roku rodzina Fukahori wykopała pod wyspą pierwszy odcinek kopalni i 3 lata później sprzedała Hashimę Korporacji Górniczej Mitsubishi. Ci, używając importowanej technologii z powodzeniem wydobywali węgiel z dna morza.

Dzięki węglowi z Gunkanjimy (między innymi - kopali było w sumie około 800), Japonia wygrała wojnę z Chinami (1894 - 1895), pokonała Rosję (1904 - 1905) i rozpoczęła inwazję na dużą część Azji Wschodniej.

W 1941 roku pracownicy kopalni na Hashimie uzyskali rekordowe wydobycie - 410 tysięcy ton. Tego samego roku Japonia zaatakowała Stany Zjednoczone. Wielu jeńców z Azji Wschodniej było siłą zmuszanych do pracy w kopalni na Gunkanjimie.

Jednym z nich był Koreańczyk Suh Jung-Woo w wywiadzie, którego udzielił w roku 1983 przypomina sobie szok jakiego doznał po przybyciu na wyspę:

"W momencie gdy przybyłem na Hashimę straciłem całą wiarę. Nikt nie mógł uciec z tej wyspy wszędzie tylko mur i morze gdziekolwiek byś nie spojrzał".

Wraz z 7-8 innymi Koreańczykami został umieszczony w małym brudnym pokoiku. Tak zaczął się jego koszmar:

"Otrzymaliśmy coś w rodzaju worków na ryż jako ubrania. Wszędzie stały straże, niektórzy mieli miecze. Gaz zbierał się w tunelach wiec zawsze istniało ryzyko zawalenia. Każdego miesiąca 4 - 5 pracowników traciło życie. Byłem przekonany, że tego nie przeżyję".

Czternastoletni wówczas Suh popadał w rozpacz:

"Nie wiem ile razy myślałem o skoczeniu do morza i utopieniu się".

Nie tylko on:

"Czterdziestu lub pięćdziesięciu moich współtowarzyszy popełniło samobójstwo, bądź utonęło przy próbie dopłynięcia do Takahama".

Po wojnie, kiedy Japonia ponownie zaczęła się rozwijać, na wyspie nie mieszkali już jeńcy, ale pracownicy kontraktowi. Oni mają dobre wspomnienia z pobytu i pracy w kopalni:

"Było tam uczucie ogromnej wspólnoty" - opowiada Nomo Tahio, były pracownik kopalni, który przeżył na wyspie 14 lat.

"Każdy, zawsze chciał wykonać swoją pracę jak najlepiej. Kiedy pierwszy raz dostałem pracę na powierzchni wyspy, był to dla mnie szok. Ludzie przychodzili późno do pracy lub nie pojawiali się wcale; nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem".

"Hashima stawiała na komunikację" - mówi Sakamoto Dotoku, który wychował się na wyspie:

"Tu, jeśli czegoś potrzebowałeś, zawsze mogłeś liczyć na sąsiadów. Ludzie sami przychodzili Ci z pomocą, zanim jeszcze zdążyłeś o nią poprosić".

Sakamoto złamał kiedyś nogę, grając w piłkę:

"Mieszkałem na 9 piętrze i było mi strasznie trudno pokonywać schody. Następnego dnia rano wszyscy moi przyjaciele stali pod drzwiami aby mi pomóc, a nic im nie mówiłem".

Kopalnia nie mogła jednak wiecznie rywalizować z tanim, chińskim węglem i blisko wschodnią ropą. Ostatecznie, przegrała. 24 kwietnia 1974 roku ostatni mieszkańcy opuścili Hashimę, zostawiając za sobą zupełnie wyczerpane i opuszczone miejsce.

W kwietniu 2009 roku, wyspa została otwarta dla turystów. By się na nią dostać, należy skontaktować zadzwonić do Yamasa Kaiun (firma która organizuje transport z Nagasaki na Hashimę) i zabukować rejs. Telefon: 095-822-5002, 095-822-5002.

--
Stopka

Aby skontaktować się z autorem, odwiedź BLOGOMORRA

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

środa, 13 lipca 2011

Urlop w górach

Wakacje to sezon urlopowy, długo przez nas wyczekiwany. Możemy wreszcie odpocząć od pracy i razem z rodziną wyjechać na długo wyczekiwany odpoczynek. Tym samym wybór miejsca na urlop jest szczególnie istotny.

Tradycyjnie, jednym z najczęściej wybieranych na wakacje miejsc jest Podhale i Tatry. Choć wypoczywa tam wiele osób, to są miejsca na Podhalu niezatłoczone, które oferują ciszę i spokój sprzyjające pełnemu wypoczynkowi i zarazem cechujące się dużymi możliwościami aktywnego wypoczynku. Warto skorzystać z oferty tych miejsc, a nasz wypoczynek będzie o wiele bardziej atrakcyjny i niezapomniany.

Szczególnie atrakcyjny turystycznie na Podhalu jest Gliczarów Górny, położony w odległości 10 km od Zakopanego na wysokości ponad 1000 metrów. Jest to jeden z największych atutów Gliczarowa Górnego - rozpościerają się stąd wspaniałe widoki na Tatry a powietrze jest niezwykle zdrowe i czyste. W pobliżu Gliczarowa znajdują się baseny termalne, dostarczające wiele radości dzieciom i dorosłym. Zaletą Gliczarowa Górnego jest położenie, możemy stąd łatwo i szybko dotrzeć niemal w każdy zakątek Podhala, czy to na górskie szlaki czy na spływ Dunajcem. Przez Gliczarowie i jego okolice wiodą ciekawe szlaki turystyczne, po Podhalu, w kierunku Spiszu i na Słowację wokół Tatr słowackich. Gliczarów Górny jest miejscem atrakcyjnym szczególnie dla osób uprawiających aktywną turystykę, można jeździć rowerem po stromych podjazdach i wymagających trasach, jak też uprawiać trekking a cały czas będą nam towarzyszyły wspaniałe widoki na Tatry. Urlop w tej części Podhala to również możliwość długich spacerów po leśnych i polnych drogach i odpoczynku w punktach widokowych.

Wypoczywając w Gliczarowie Górnym można znaleźć tu wygodne i niedrogie noclegi z widokiem na Tatry. Pensjonat czy willa w Gliczarowie oferują nie tylko noclegi w górach, ale także szereg dodatkowych usług, które wzbogacą nasz urlop. Choć Gliczarów Górny nie jest znaną miejscowością, to posiada wszystkie atuty miejscowości turystycznej, która zapewni, że nasz urlop będzie wyjątkowy i niezapomniany.

--
Stopka

Wyjątkowe noclegi www.wgliczarowie.pl

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

wtorek, 12 lipca 2011

Kapadocja - Księżycowy Krajobraz

Niezwykły krajobraz. Trudno sobie wyobrazić w jaki sposób mógł powstać. Pomarszczone pagórki, ażurowe klify jak z koronkowych serwetek, kolumny ukoronowane ciemnymi kapeluszami...

...pomarszczone pagórki, ażurowe klify jak z koronkowych serwetek, kolumny ukoronowane ciemnymi kapeluszami, przypominające grzyby. Ukształtowanie terenu robi wrażenie, jakby coś zatrzymało nieukończony proces. Jaki kataklizm spadł na ten kawałek ziemi w centrum Turcji?

Wybuchy trzech wulkanów na przełomie dwoma a dziesięcioma milionami lat temu o  wysokości ponad 3000 metrów, położonych na wschód od słonego jeziora TUZ Golu, na zachód od Eufratu, rozrzuciły na powierzchni ponad 10 000 metrów kwadratowych wielką masę materiału wulkanicznego. Gęsta lawa, kamienie, popioły i wulkaniczny pył całkowicie pokryły Kapadocję. Materiał ten zbił się w wielki tuf, na którym wybuchy kolejnych wulkanów znowu zostawiały warstwy bazaltu i andezytu. Twarda skorupa grubości 100 do 500 metrów okrywa miękki tuf. Tak powstał geologiczny "tort" Kapadocji.

Podziwiając ten niezwykły krajobraz widzimy jak erozja nadgryza porozrzucane skały. Przez szczeliny w skorupie woda i lód docierały do tufu i rozsadzały go, tworząc doliny, gardła, kominy. Skały atakowały również zmiany temperatur, charakterystyczne dla klimatu kontynentalnego. Deszcze i cieki wodne były ostatnimi rzeźbiarzami na tym olbrzymim terenie. Później pojawili się ludzie. Liczne groty i jaskinie dawały im schronienia. Również uciekający przed prześladowaniami chrześcijanie znaleźli tutaj schronienie. W VI wieku zaczęli tworzyć w naturalnych zagłębieniach różnej wielkości kaplice.

W okresie ikonoklazmu, do wspólnot dołączyli uciekinierzy z Bizancjum i powstało jeszcze więcej kaplic. Naliczono ich około czterystu. Większość z nich obficie ozdobiono malowidłami naskalnymi. Obecnie jest wiele zniszczonych ale i tak warto choćby ze względu na nie odwiedzić Kapadocję. Dookoła świątyń stworzono ośmio a nawet dwunastokondygnacyjne jaskiniowe miasteczka, zaopatrywane w powietrze, dzięki szybom, a w wodę  dzięki głębokim zbiornikom. Żywność składowano w glinianych naczyniach i  naturalnych wgłębieniach. Nawadniana przez źródła i strumienie porowata ziemia była żyzna, a nawóz dostarczały mieszkające tu ptaki.

W dolinie Miłości spotkamy niezwykłe skalne grzyby, które geolodzy nazwali kominami wróżek. Ich kapelusze z twardego kamienia spoczywają na o wiele bardziej kruchych podstawach, które znajdują się z kolei na szczycie bardzo wytrzymałych piramid.

Pobyt w Kapadocji zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zachęcam wszystkich bliskich i znajomych do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca na ziemi.

--
Stopka

Autor: Bietka

Źródło; przewodnik po Turcji

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Lecimy do Bergen

Patrząc na listę przewoźników oferujących rejsy do Bergen odległe miasto wydaje się o wiele bliższe.

Bergen

Wizzair, SAS, AirBaltic, Lufthansa, Norwegian i KLM - lista jest pokaźna. Bergen jest drugim co do wielkości miastem Norwegii. Nazywa się je bramą fiordów i znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Znane jest też z klimatu - występuje w nim największa na świecie suma opadów. Po Bergen można długo spacerować. Może pochwalić się wieloma kościołami. Ważniejsze to: NMP w romańskim stylu z przełomu XII i XIII wieku, katedra św. Olafa - przebudowaywana w XII, XVI i XIX wieku, renesansowy kościół św. Krzyża czy kościół Nyrkiren z XVIII stulecia.

Godne uwagi są też: ratusz, szpital trędowatych pod wezwaniem św. Krzyż, pałac Damsgaard, brama miejska oraz zabytkowe domy drewniane, także te należące do znanego zespołu drewnianej zabudowy Bryggen wąskie, dwupiętrowe domy. Bergen to miasto licznych muzeów: Hanzeatyckie, Historyczne czy Morskie. W miejskim akwarium znajduje się jedna z najwspanialszych kolekcji fauny morskiej w Europie, a na Rybim Targu codziennie czekają świeże ryby z okolicznych wód. Bergen będące kiedyś stolicą Norwegii dzięki corocznym festiwalom folklorystycznym przyciąga rzesze turystów. Wspaniałym i godnym polecenia obiektem jest twierdza Bergenhus. Zespół budynków których najstarsze sięgają XIII wieku, a najmłodsze pochodzą z okresu II wojny światowej.

W czasach średniowiecznych znajdowała się w tym miejscu królewska rezydencja. W kompleksie leży również katedra, kilka kościołów, pałac biskupi oraz klasztor Dominikanów. W reprezentacyjnej sali królewskiej zwanej Haakon's Hall, która jest zarazem najstarszym budynkiem świeckim w Norwegii można poczuć majestat. Do budynku jest dostawiona wieża Rosenkrantz'a. Kiedyś na jej szczycie mieścił się królewski apartament, ale w 1560 przekształcono ją w bardziej masywną konstrukcję i zmieniono kształt. Ważną atrakcją turystyczną miasta jest też kolej linowo-terenowa (funikular) - Fl?ibanen, łącząca miasto ze szczytem góry Fl?yen. Odwiedźmy Bergen jak najszybciej - to znakomity pomysł na urlop w krainie fiordów i skandynawskiego spokoju.

Bergen

--
Stopka

Tomasz Podróżnik

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

niedziela, 10 lipca 2011

Meteory

Jedno z cudów natury, podniebne samotnie mnichów na szczytach skalnych słupów, rzucają wyzwanie światu by lepiej służyć bogu.

METEORY

Jedno z cudów natury, podniebne samotnie mnichów na szczytach skalnych słupów, rzucają wyzwanie światu by lepiej służyć bogu.

W  północnej Grecji w centralnej części Niziny Tesalskiej wyrastają z ziemi 24 pionowe skalne słupy o płaskich szczytach, mierzące do 550 m wysokości. Uformowane zostały w wyniku ruchów tektonicznych w trzeciorzędzie, podczas wypiętrzania się Alp. Przez tysiąclecia modelowała je woda, mróz i wiatr.

Klasztory, wieńczące płaskie szczyty Meteorów,  stanowią jakby naturalne przedłużenie iglic z piaskowca. W słupach skalnych widać szczeliny i wejścia do grot- idealnym schoroniem dla pustelników.

Pierwsze wspólnoty religijne pojawiły się na Meteorach w X wieku. Pierwszym, który tu się osiedlił był Barnaba. Jego jedynymi sąsiadami były różnego gatunku sępy o orły, które do dzisiaj można spotkać na skalnych półkach.

W XIV wieku przybył z góry Athos mnich Athanassios (Anastazy) i to on założył pierwszy klasztor na szczycie skalnej igły - Wielki Meteor. Zamieszkało w nim 14 mnichów korzystając z ochrony książąt z Serbii.  Od tego czasu na kolejnych szczytach pojawiały się kolejne klasztory, z coraz bogatszymi zdobieniami, z poczerniałymi  od świec i olejków ikonami, tak ważnymi dla liturgii Kościoła  prawosławnego.

Kiedy patrzymy na sięgające nieba budowle, nie możemy wyjść z podziwu jak każdy kamień, każdą dachówkę, mebel, dzwon trzeba było wnieść tak wysoko. Do klasztorów na Meteorach można się było dostać  tylko w sieci, którą wciągano na linach. W taki sposób dostarczano żywność, w ten sposób przemieszczali się mnisi i pielgrzymi.

Wiara zdaje się koronować góry.... Szybko zaczęli pojawiać się w tym niezwykłym miejscu  pielgrzymi, których trzeba było przyjąć. Spokój i samotność mnichów została więc zakłócona, a kult pierwszych zakonników wygrał z potrzebą izolacji.

Do dziś przetrwało tylko sześć spośród  24 klasztorów: klasztor Świętej Trójcy, Klasztor Warlaam, klasztor Przemienienia Pańskiego (Wielki Meteor), klasztor św. Barbary, klasztor św. Mikołaja, klasztor św. Stefana.

Cztery z nich to klasztory męskie, pozostałe dwa żeńskie.

"Wielki Meteor" jest najstarszym , najwyżej położonym  i największym klasztorem  na Meteorach. Jego wnętrze zdobią liczne freski oraz ikony. Tam też znajduję się przedziwna sala - Sala Czaszek, w której leżą, ułożone na półkach, czaszki wielu mnichów.

Niezmiennie przez wieki regularny rytm życia zakonnego między niebem a ziemią wyznaczał dźwięk dzwonu: nabożeństwa, posiłków, pracy. W XV wieku było ponad 20 klasztorów, ale większość z nich została zburzona przez działania wojenne w czasie drugiej wojny światowej. Do dzisiaj działa 6 monastyrów. Jest to miejsce modlitw prawie 400 mnichów i mniszek oraz jedna z największych atrakcji turystycznych,  odwiedzanych przez licznych turystów z całego świata.

Autor: Bietka

Źródło: przewodnik po Grecji.

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

niedziela, 3 lipca 2011

Ukraina - tani pomysł na wakacje

Tunezja, Egipt czy Grecja, mimo problemów, wcale nie obniżyły cen letniego wypoczynku, a Ci którzy mieli nadzieję na tanie wczasy za granicą mocno się zawiedli. Na szczęście są jeszcze inne "tanie" regiony Europy, które także mają sporo do zaoferowania. Weźmy na przykład Ukrainę...

Chociaż Ukraina raczej mało komu kojarzy się z miejscem, w którym można spędzić wakacje, już wkrótce kraj ten może stać się ważnym ośrodkiem turystycznym we wschodniej Europie i poważnym konkurentem dla Bułgarii - turystycznego lidera tej części kontynentu. Duża w tym zasługa przyszłorocznych Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, które odbędą się w Polsce i na Ukrainie i które bardzo pomogły w rozwoju infrastruktury turystycznej u naszych wschodnich sąsiadów. Nie jest ona co prawda na najwyższym europejskim poziomie, ale przecież na wczasy nie jedzie się po to, by podziwiać drogi czy hotele...

Poza nimi, oferta turystyczna Ukrainy wygląda wyjątkowo atrakcyjnie, szczególnie w regionie Odessy oraz Krymu. To właśnie te dwa ośrodki położone nad Morzem Czarnym są największymi i najbardziej obleganymi kurortami na Ukrainie (i trzeba przyznać, że nie odstają za bardzo od znanych kurortów w Hiszpanii czy Grecji). Szczególnie tyczy się to Krymu, który prócz plaż jest również pełen innych atrakcji, wśród których warto wspomnieć Góry Krymskie, średniowieczne skalne miasta, wulkany błotne czy tatarskie zabytki i fortyfikacje.

Jednak tym, co może przyciągnąć turystów na Krym są nie piękne plaże i zabytki, ale... cena. Wypoczynek w Europie Wschodniej od lat uchodzi za tańszą alternatywę egzotycznych wakacji, a Ukraińcy - zdając sobie sprawę, że jeszcze trochę brakuje im do największych ośrodków turystycznych - kuszą okazjami cenowymi. Sporo można też zaoszczędzić na dojeździe, bo w przeciwieństwie do Turcji, Tunezji czy Egiptu na wczasy na Półwysep Krymski można przecież pojechać własnym samochodem.

Ukraina jest zatem interesującą pozycją na rynku usług turystycznych, szczególnie dla tych, którzy szukają wypoczynku za stosunkowo niewielkie pieniądze, a przy okazji chcieliby zobaczyć coś nowego.

 

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

sobota, 2 lipca 2011

Rodos - wyspa słońca i miłości

Długie piaszczyste plaże, lazurowe morze, urokliwe zatoki i niezmienna słoneczna pogoda to główne atuty Rodos - wyspy znajdującej się na granicy trzech kontynentów - Europy, Azji i Afryki, na której czas zatrzymał się kilka wieków temu.

Według mitologii greckiej, początek istnienia wyspy nawiązuje do płomiennej miłości boga słońca Heliosa z córką Posejdona, piękną nimfą Rodos. Zrodzony z tego związku syn Kerkafos miał troje dzieci: Kamejros, Ialyssos i Lindos, które stworzyły trzy największe miasta na wyspie. Dzięki opiece Heliosa, słońce ogrzewa Rodos aż 300 dni w roku, dlatego określana jest również mianem Wyspy Słońca.

Z powodu swojego położenia - na styku trzech bogatych kultur, Rodos jest najbardziej zróżnicowaną pod względem krajobrazu, kultury, kuchni i zwyczajów jej mieszkańców wyspą Morza Śródziemnego. W licznych tawernach popularne są zarówno tureckie kebaby, grecka sałatka, jak i włoskie spaghetti, a spacerujący po wąskich uliczkach turyści z równą łatwością natkną się na turecką łaźnię, bogato zdobioną synagogę, czy też ruiny starożytnej świątyni z czasów chrześcijaństwa. Z powodu bliskości wybrzeża tureckiego i sąsiadujących, niewielkich wysp, Rodos umożliwia również emocjonujące eskapady dla spragnionych przygód i pięknych widoków urlopowiczów.

Najpiękniejszym miejscem wyspy jest stolica, czyli miasto Rodos ? pełne urokliwych restauracji i kramów oraz ciekawych zabytków, do których należą miedzy innymi Pałac Wielkich Mistrzów, Stare Miasto oraz pozostałości jednego z 7 cudów świata - Kolosa Rodyjskiego, który runął do morza podczas trzęsienia ziemi. Warte zwiedzenia jest również miasto Lindos z ruinami świątyni bogini Ateny i starożytne Kamejros, o którym wspomina Homer w Iliadzie. Nie można pominąć również jednego z najromantyczniejszych miejsc wyspy ? Doliny Motyli, zachwycającego przybyszów tysiącami wielobarwnych motyli unoszących się w powietrzu i tworzących zapierający dech w piersiach widok.

Panujący na wyspie spokój, mniej oblegane plaże i otwarci, uśmiechnięci mieszkańcy sprawiają, że Rodos jest często wybieranym kierunkiem podczas podróży poślubnych, czy romantycznych wakacji z ukochaną osobą - mówi Wojciech Skoczyński, prezes biura podróży Grecos Holiday, specjalizującego się w wyjazdach na greckie wyspy. Staramy się tak uzupełniać naszą ofertę, by dotrzymać kroku zmieniającym się trendom  i odpowiadać na potrzeby naszych klientów w różnym wieku i o różnych oczekiwaniach - dodaje. Jeśli chcemy zatem spędzić urlop wśród niezapomnianych widoków, bez obaw o bezpieczeństwo i w rozsądnej cenie - wybierzmy Rodos, wyspę z roku na rok zyskującą rzesze wiernych fanów.

--
Stopka

www.grecos.pl

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.