niedziela, 24 lipca 2011

Niezapomniane wakacje w Turcji

Autor: tutor
Tego lata postanowiliśmy spędzić wakacje w Turcji. Mieliśmy wiele obaw przed wyjazdem do muzułmańskiego kraju. Jak większość Polaków myśleliśmy stereotypowo. Uważaliśmy, że Turcja to kraj dzikich ludzi, fanatycznie wierzących w Islam i przestrzegających bezkrytycznie jego praw. Baliśmy się jak będą traktowane kobiety – nasze koleżanki, czy nie grożą im porwania, czy nie będzie konfliktów z prawem muzułmańskim m.in. czy będziemy mogli pić alkohol lub publicznie pokazywać się z naszymi dziewczynami, w końcu są niezamężne. Oczywiście obawialiśmy się również kradzieży i chorób. Dlatego do tego wyjazdu przygotowywaliśmy się i zabezpieczaliśmy na wszelkie sposoby.
Wylecieliśmy z Warszawy samolotem tureckich linii lotniczych i wylądowaliśmy na lotnisku w Antalya. Następnie klimatyzowanym autokarem zawieziono nas do Alanya. Pięknie położona, typowo turystyczna miejscowość, czy raczej kurort nadmorski. Zakwaterowano nas w hotelu. Pokój z balkonem i widokiem na morze Śródziemne, a raczej piaszczystą plażę w kolorze jasnego złota, za nią błękitne morze i stylizowane żaglowce pasażerskie pływające po zatoce.

Po obróceniu głowy w przeciwną stronę był widok na góry, wysokie, strome i piękne pokryte białymi strumykami i piękną zielenią. Ze zboczy gór wystawały jak wysokie drzewa wieże z miejscowych meczetów. Jednym słowem było piękniej niż mogliśmy sobie wyobrazić. Pokoje były dwuosobowe, z możliwością dostawki, każdy z łazienką, każdy klimatyzowany osobno. Wyposażenie pokoju typowo hotelowe: duże łóżko, szafeczki, komoda z telewizorem, toaletka i szafa. W pokojach czysto, pościel pachnąca, żadnych robaków, nawet komarów.

Wieczór spędziliśmy w pokojach, rozpakowując się i planując kolejny dzień. Z samego rana udaliśmy się na śniadanie – obsługiwało nas kilku kelnerów, którzy poruszali się bardzo szybko i sprawnie. Języki, jakimi się posługiwali, to angielski i niemiecki, tak więc nie mieliśmy większych problemów z porozumieniem się z nimi. Następnie wybraliśmy się na plażę, a po kilku godzinach leniuchowania zdecydowaliśmy się udać na zwieszanie miejscowości. Na wycieczkę pojechaliśmy busikiem, na mieście sporo było turystów, którzy mogli rozerwać się w klubach, barach czy dyskotekach.

Kolejne dni przyniosły nowe rozrywki. Kiedy tak sobie wypoczywaliśmy na plaży podszedł do nas Turek o imieniu Mustafa. Zaproponował nam rejs jednym z tych statków, które widzieliśmy pływające po zatoce. Cena wynosiła około 20 euro za cały dzień z wyżywieniem i alkoholem – było to o połowę mniej od ceny, którą za tę samą wycieczkę proponowało nasze biuro turystyczne. Mieliśmy więc obawy, czy Mustafa w ogóle po nas przyjedzie.

Zapłaciliśmy człowiekowi spotkanemu na plaży połowę kwoty za wycieczkę i czekaliśmy na jego transport. Przyjechał, tylko spóźnił się parę minut. Popłynęliśmy więc na rejs statkiem. Było pięknie i bajkowo. Statek płynął zatoką, potem wypływał głębiej w morze, a następnie opływał ruiny zamku na szycie góry. Kiedy wychylaliśmy się przez barierki widać było dno morza, złocisty piasek, małe rybki, żółwie i kraby. Statek podpłynął do widocznych jaskiń – podobno ukrywali się tam piraci.

Ochotnicy mogli wyskoczyć za burtę i wpłynąć do jaskiń, w środku były mieniące się kryształki soli i różne zjawiska przyrodnicze. Nad bezpieczeństwem szalejących turystów cały czas czuwała turecka załoga. Na pokładzie statku zapewniono jeszcze wiele atrakcji, jak np. taniec brzucha, popisy kaskaderów czy podziwianie pięknych rybek i stada delfinów. Wieczorem Mustafa odstawił nas do hotelu. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale też szczęśliwi.

Z wycieczki wróciliśmy bardzo zadowoleni, wypoczęci i o całkiem odmienionych poglądach na temat Turcji. Jedzenie było pyszne i nie sposób było nawet wszystkiego spróbować, alkohol serwowano już od 9 rano. Turyści chodzą ubrani jak chcą, robią co chcą i nikomu to nie przeszkadza. Wszyscy są mili i uprzejmi. Znają komunikatywnie język angielski i niemiecki, mówią nawet trochę po polsku.

Nic nikomu nie zginęło, w pokojach hotelowych jak zostawiliśmy drobne pieniążki na brzegu łóżka to jeszcze nam obsługa świeże kwiatki przynosiła. Nie mieliśmy problemów ani z miejscową ludnością, ani z prawem czy kulturą, nie było problemu z komunikacją, z łącznością internetową czy telefoniczną i nikt się nie zatruł. Szczerze możemy polecić wyjazdy do Turcji, bo to piękny, ciekawy kraj, bardzo sprzyjający turystom.

Artykuł pochodzi z serwisu www.artykuly.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz