poniedziałek, 18 lipca 2011

Hashima - jedyna taka kopalnia

Z Morza Chińskiego, niedaleko wybrzeży Nagasaki wyrasta martwa wyspa. Stercząca z wody skała w całości pokryta ruinami betonowych budynków. Miejsce to omijają nawet ptaki

Nie tak dawno temu żyło tu około 5 tysięcy stałych mieszkańców. Po niewielkich dziedzińcach i labiryntach przejść, między budynkami, biegały dzieci. Teraz na wyspie panuje cisza.

Gunkanjima ma 6,3 ha powierzchni i jest przygnieciona budowlami, z których część ma wysokość nawet dziewięciu pięter. Cała wyspa otoczona jest wysokim na 4 metry murem. W latach siedemdziesiątych mieszkali tam ludzie. Na wyspie były szkoły, kina, bary, restauracje, sklepy, trwało normalne życie. Tylko teren był dramatycznie mały i przytłaczał klaustrofobiczną ciasnotą.

Opisując Hashimę, nie można uniknąć porównania z Kowloon Walled City. Japoński odpowiednik potwora z Hong Kongu nie powstał jednak samoistnie i nigdy nie został opanowany przez zorganizowaną przestępczość.

Powodem, dla którego ludzie postanowili zamieszkać w tak niedostępnym i nieprzyjaznym miejscu, był węgiel. Tysiące górników pracowało w pocie czoła wydobywając tony węgla o bardzo dobrej jakości. Był on nie tylko eksportowany na cały świat, ale stanowił również siłę napędową japońskiej machiny wojennej, podczas II Wojny Światowej. Historia wyspy jest jednocześnie historią nowoczesnej Japonii.

W XIX wieku, cesarstwo myślało jedynie o rozwoju. Zacofany, rządzony przez szogunów kraj musiał dokonać błyskawicznego skoku technologicznego, aby nie stać się jedną z kolonii pod władzą jednego z Imperiów Zachodu.

W 1887 roku rodzina Fukahori wykopała pod wyspą pierwszy odcinek kopalni i 3 lata później sprzedała Hashimę Korporacji Górniczej Mitsubishi. Ci, używając importowanej technologii z powodzeniem wydobywali węgiel z dna morza.

Dzięki węglowi z Gunkanjimy (między innymi - kopali było w sumie około 800), Japonia wygrała wojnę z Chinami (1894 - 1895), pokonała Rosję (1904 - 1905) i rozpoczęła inwazję na dużą część Azji Wschodniej.

W 1941 roku pracownicy kopalni na Hashimie uzyskali rekordowe wydobycie - 410 tysięcy ton. Tego samego roku Japonia zaatakowała Stany Zjednoczone. Wielu jeńców z Azji Wschodniej było siłą zmuszanych do pracy w kopalni na Gunkanjimie.

Jednym z nich był Koreańczyk Suh Jung-Woo w wywiadzie, którego udzielił w roku 1983 przypomina sobie szok jakiego doznał po przybyciu na wyspę:

"W momencie gdy przybyłem na Hashimę straciłem całą wiarę. Nikt nie mógł uciec z tej wyspy wszędzie tylko mur i morze gdziekolwiek byś nie spojrzał".

Wraz z 7-8 innymi Koreańczykami został umieszczony w małym brudnym pokoiku. Tak zaczął się jego koszmar:

"Otrzymaliśmy coś w rodzaju worków na ryż jako ubrania. Wszędzie stały straże, niektórzy mieli miecze. Gaz zbierał się w tunelach wiec zawsze istniało ryzyko zawalenia. Każdego miesiąca 4 - 5 pracowników traciło życie. Byłem przekonany, że tego nie przeżyję".

Czternastoletni wówczas Suh popadał w rozpacz:

"Nie wiem ile razy myślałem o skoczeniu do morza i utopieniu się".

Nie tylko on:

"Czterdziestu lub pięćdziesięciu moich współtowarzyszy popełniło samobójstwo, bądź utonęło przy próbie dopłynięcia do Takahama".

Po wojnie, kiedy Japonia ponownie zaczęła się rozwijać, na wyspie nie mieszkali już jeńcy, ale pracownicy kontraktowi. Oni mają dobre wspomnienia z pobytu i pracy w kopalni:

"Było tam uczucie ogromnej wspólnoty" - opowiada Nomo Tahio, były pracownik kopalni, który przeżył na wyspie 14 lat.

"Każdy, zawsze chciał wykonać swoją pracę jak najlepiej. Kiedy pierwszy raz dostałem pracę na powierzchni wyspy, był to dla mnie szok. Ludzie przychodzili późno do pracy lub nie pojawiali się wcale; nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem".

"Hashima stawiała na komunikację" - mówi Sakamoto Dotoku, który wychował się na wyspie:

"Tu, jeśli czegoś potrzebowałeś, zawsze mogłeś liczyć na sąsiadów. Ludzie sami przychodzili Ci z pomocą, zanim jeszcze zdążyłeś o nią poprosić".

Sakamoto złamał kiedyś nogę, grając w piłkę:

"Mieszkałem na 9 piętrze i było mi strasznie trudno pokonywać schody. Następnego dnia rano wszyscy moi przyjaciele stali pod drzwiami aby mi pomóc, a nic im nie mówiłem".

Kopalnia nie mogła jednak wiecznie rywalizować z tanim, chińskim węglem i blisko wschodnią ropą. Ostatecznie, przegrała. 24 kwietnia 1974 roku ostatni mieszkańcy opuścili Hashimę, zostawiając za sobą zupełnie wyczerpane i opuszczone miejsce.

W kwietniu 2009 roku, wyspa została otwarta dla turystów. By się na nią dostać, należy skontaktować zadzwonić do Yamasa Kaiun (firma która organizuje transport z Nagasaki na Hashimę) i zabukować rejs. Telefon: 095-822-5002, 095-822-5002.

--
Stopka

Aby skontaktować się z autorem, odwiedź BLOGOMORRA

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz